Smalec z fasoli – zdrowo i dietetycznie

Smalec z fasoli to poczęstunek, który nie jednego zadziwi. Dzisiaj był u mnie zlot dietetyczek, odwiedziły mnie koleżanki. Zawsze staram się przygotować coś ciekawego dla moich gości. Tym razem postawiłam na zaskoczenie. I udało się. Własny chleb, własny smalec i ogórki kiszone mojej produkcji – poczęstunek godny spotkania dietetyczek i nie tylko. Zaskoczyłam i Was? Spokojnie, nie jestem taka, że wszystkim odradzam, a sama w domowym zaciszu objadam się pajdami chleba ze smalcem i jeszcze takim daniem inaugurujemy dietetyczne spotkania. Owszem zrobiłam i jadłyśmy smalec, ale… Wege.

Dziś obchodzimy Dzień Wegetarian, więc choć sama wegetarianką nie jestem to taki mój ukłon w stronę dzisiejszego święta  🙂 Zrobiłam smalec z fasoli. Od dawna jednak nurtuje mnie pewne pytanie, więc ten post to chyba w końcu idealny moment, żebym mogła Wam go zadać… Może niektórym z Was się narażę, ale naprawdę trochę tego nie rozumiem… Gdzie tu sens?

Skoro jest się wegetarianinem, czyli człowiekiem, który nie je mięsa, nie uznaje produktów mięsnych to dlaczego właśnie wegetarianie dążą do kupowania potraw, które dania mięsne przypominają?? Kiedyś miałam pacjentkę w gabinecie – wegetariankę, która uwielbiała jeść PARÓWKI  i WĘDLINĘ z soi, PASZTET z soczewicy i KOTLETY z tofu. Przecież same te nazwy od razu kojarzą mi się z mięsem. Czy nie lepiej Drodzy Wegetarianie byłoby Wam jeść dania, nie przypominające tak mocno swoją nazwą zwierzęcego pochodzenia? Od razu zaznaczam, nie piszę tego ze złośliwością, piszę to po prostu z ludzkiej ciekawości. Jak Wy do tego podchodzicie, po co tak mocno dążycie do nazywania dań bezmięsnych tak samo jak typowe produkty mięsne?

Ale wracając właśnie do SMALCU z fasoli, czyli Wege 😉 Wyszedł pyszny, chociaż nie będę ukrywać, że smakowo różni się nieco od tego mięsnego 😉 Ale przecież o to właśnie chodzi. I dlatego szczerze polecam Ci jego wykonanie, po pierwsze ze względów smakowych, a po drugie ( a może kolejność powinna być odwrotna) z uwagi  na jego bardzo dobry skład, czyli bombę składników mineralnych, które pochodzą z kaszy gryczanej i fasoli.

Do jego przygotowania potrzebujesz:

1 puszkę białej fasoli

3 łyżki kaszy gryczanej – niepalonej

Kwaśne jabłko

2 średnie cebule

Ząbek czosnku

Łyżka sosu sojowego

Sól, pieprz, liście laurowe, ziele angielskie, majeranek

15 ml oleju

3 suszone śliwki

Kaszę ugotuj, ale ostrożnie, żeby Ci się nie rozgotowała, ma być sypka!

Przepis na Thermomix: Fasolę odcedź i wrzuć do naczynia miksującego, dodaj sos sojowy i majeranek, ustaw 15s/Obr. 8. Przełóż do innego naczynia. Thermomix umyj i wrzuć cebule pokrojoną w ćwiartki, czosnek i jabłko nastaw 3s/Obr. 6, dodaj olej, liść laurowy i ziele angielskie i podduś 3 min/Obr. 1. Wyjmij przyprawy, odstaw do ostygnięcia, a następnie dodaj kaszę, zmiksowana wcześniej fasolę i pokrojone w drobna kostkę śliwki i wymieszaj przy pomocy kopystki 30s/ Obr wsteczne 3-4.

Przepis z użyciem zwykłego blendera:  Fasolę odcedź dodaj sos sojowy i majeranek i zmiksuj na gładka masę. Cebulę pokrój w drobną kosteczkę, czosnek wyciśnij przez praskę, a jabłko zetrzyj na drobnej tarce – wszystko wrzuć  na rozgrzany olej na patelnię, dodaj liść laurowy i ziele angielskie i duś ok. 4 minut. Potem dodaj odcedzoną  kaszę, wymieszaj dokładnie i odstaw do ostygnięcia.  Na koniec dodaj zmiksowana fasolę i śliwki pokrojone w drobną kostkę. Wymieszaj i smalec gotowy.

Przełóż do słoiczka i przechowuj w lodówce max. tydzień czasu.

Taki smalec z fasoli możesz jeść śmiało z przekonaniem, że to wartościowe danie.

Zobacz też TU mój przepis na pastę z soczewicy.

I zapraszam Cię na mój instagram, tam prawie każdego dnia dzielę się z Tobą przepisami na różne dietetyczne dania 😉

smalec z fasoli