Słodka sobota, czyli dzień słodyczy

Słodka sobota, czyli dzień słodyczy. W Polsce coraz częściej popularny zwyczaj, coraz więcej się o nim mówi i coraz więcej rodzin wprowadza go do swojego życia.

Podczas rozmów z Wami na mesengerze czy Instagramie, często pytacie mnie co sądzę o takiej formie słodyczy dla dzieci? Według mnie nie ma jednoznacznej i krótkiej odpowiedzi  n ten temat. Wszystko zależy od tego jak cała rodzina odżywia się na co dzień oraz jak wykorzysta i jak przygotuje się do tej słodkiej soboty.

Słodka sobota, skąd w ogóle taki pomysł i po co?

Ten nowy zwyczaj pochodzi ze Szwecji. Do nas został wprowadzony i jest popularyzowany. Przede wszystkim ma na celu zapobiec występowaniu próchnicy u dzieci. „Według statystyk z próchnicą boryka się, aż połowa polskich trzylatków, podczas gdy w krajach skandynawskich odsetek ten wynosi 3 proc.” Przerażające, prawda? Tym bardziej, że próchnica ma wpływ na funkcjonowanie całego organizmu i niesie ze sobą ryzyko powikłań i wielu poważnych chorób.

Dodatkowo, ograniczanie słodyczy ma się przyczynić do zmniejszenia podaży cukru i tłuszczy trans, czyli największego świństwa jakie większość rodziców podaje swoim małym pociechom. Nadmiar słodyczy, przyczynia się do wzrostu masy ciała, a w konsekwencji do wystąpienia nadwagi i otyłości u najmłodszych.

Kolejny powód wprowadzania słodkiej soboty, o którym kiedyś usłyszałam, to nauka dzieci konsekwencji, odpowiedzialności i samodyscypliny. Ale czy na pewno?

Szczerze, powiem Ci, że nie do końca jestem za taką formą podawania słodyczy. Jeśli jest ona przeprowadzona nieodpowiednio, to uważam, że może zrobić więcej szkody niż pożytku.

Dlaczego?

Zacznijmy od tego, że słodka sobota ma za zadanie ODUCZYĆ dziecko nagminnego jedzenia słodyczy. Ale… tu ważna jest świadomość rodziców. No bo co uznajemy za słodycz? Czy tylko kolorowe żelki, batony i czekoladę? Czy również drożdżówkę, słodki napój i nieszczęsną WODĘ O SMAKU truskawki, czyli wodę z kilkunastoma łyżeczkami cukru (na 1,5l/ ok. 15 łyżeczek cukru – jeśli jeszcze o tym nie czytałaś ZAJRZYJ koniecznie TU). To wszystko są słodycze!!! A bułka drożdżowa upieczona przez babcię ze szklanką cukru, a jogurt owocowy czy serek  w kolorowych opakowaniach? TAK, TO TEŻ SĄ SŁODYCZE!!! Pod kolorowymi etykietami, kryją się olbrzymie ilości cukru (mały serek truskawkowy to ok. 6 łyżeczek cukru, jogurt podobnie). W związku z tym to też są słodycze!!

słodka sobota

Ok, to jeśli mamy wyjaśniony temat słodyczy, to wróćmy do tematu słodkiej soboty.

Ma ona sens tylko wtedy, gdy naprawdę na co dzień eliminujesz dziecku wszelkie słodycze, czyli produkty zawierające w dużej ilości cukier dodany – rafinowany.

Jeśli faszerujesz każdego dnia swoje dziecko kukurydzianymi płatkami do mleka, drożdżówkami i napojami to pozwalając mu na sobotnie obżarstwo batonami i czekoladami, tylko potęgujesz u niego ilość spożywanego cukru…

Słodka sobota, czyli co? Obżarstwo przez cały dzień?

Jeśli tak ma wyglądać ten dzień, to jestem stanowczo na nie. Serio, czy nauka dziecka, że musi cały tydzień „pościć” po to, aby w sobotę mieć wspaniałą nagrodę „jedzenie śmieciowego jedzenia”, to ma sens? Jak dla mnie to bardzo słabe. Według mnie to nie jest sposób na pokazanie dziecku, że słodycze są nie zdrowe i że nie warto ich jeść. Przez maluchów, jest to często interpretowane w przeciwny sposób. Jaki? Jestem grzeczny, jestem posłuszny, więc w sobotę czeka mnie wielka nagroda, jedzenie! A to przecież nie tak.  Uważam, że powinno się tak nastawić dziecko, żeby wiedziało, że te słodycze to nic dobrego, no ale… wiadomo jak jest, każdy lubi i dorośli też, więc czasami można się na coś skusić, ale w rozsądnej ilości.

Słodka sobota, czyli jak to zrobić? Jak się do niej przygotować?

Jak słyszę od dzieciaków, że przez cały tydzień, każdego dnia kupują sobie „coś słodkiego” po to, żeby najeść się w nadmiarze tego w sobotę, to… ręce opadają. To bez sensu. Skoro naszym celem jest uchronić dzieci przed próchnicą i otyłością to osiągniemy to tylko działając długofalowo. Naszym zadaniem jest wskazać dzieciakom właściwą drogę. Pokazać gdzie jest problem, jaki jest problem i jakie są jego konsekwencje. To dorośli mają dawać im przykład. Bez sensu jest, przy codziennych zakupach każdego dnia kupować lizaka, batona, czekolady i powtarzać dziecku, że to kupujemy, ale będzie mogło zjeść dopiero w sobotę. Wykorzystajmy ten pierwszy krok, czyli tą słodką sobotę na naukę, edukację i długotrwałe zmiany nawyków u dzieci. Nie kupujmy im słodyczy każdego dnia, kupmy je w ten konkretny dzień. A najlepiej, niech to nie będzie obżeranie się cukrem przed telewizorem. Nie ucz dziecka takich nawyków, nie pokazuj mu takiej nagrody. To naprawdę będzie miało poważne konsekwencje w jego dorosłym życiu. W ten słodki dzień, zabierz dziecko na lody, idźcie do cukierni na fajne ciasto, spędźcie ten czas przynajmniej razem. Niech to dla dziecka będzie miły czas, połączony z rodzinną atmosferą, fajnym wydarzeniem. A nie torbą cukru i bajkami w telewizorze.

Słodka sobota, czy słodka godzina?

No właśnie i tu mamy kolejny bardzo istotny punkt. Naprawdę uważasz, że cały dzień dla dziecka na zapychanie się słodyczami to  dobry pomysł? Jeżdżąc do szkół z programem edukacyjnym dla dzieci, często notujemy jakie produkty jadają one każdego dnia. Później obliczamy i mierzymy ile cukru zjadają codziennie w tych „niepozornych posiłkach”. Okazuje się, że 40 łyżeczek cukru zjadanego dziennie, dla dziecka to często standardowa ilość. Jest on schowany w codziennych posiłkach (płatki do mleka, serek, „woda” smakowa, bułka z dżemem, jogurt, sok). Dodając dziecku raz w tygodniu, dzień pełen słodkości, serwujesz mu gigantyczną ilość cukru. W ciągu takiego dnia rozpusty jest w stanie zjeść olbrzymie ilości słodkich kalorii, które absolutnie w żaden sposób, nie odżywią jego organizmu.

W związku z tym, może lepiej dać dziecku określony czas na smakołyki? Konkretne wyjście z domu na konkretny produkt np. wyjście rodzinne na gofry, na rurkę z kremem, na lody. Jeśli dajesz mu słodycze w domu to niech to będzie czas pół godziny lub godzina po obiedzie. Niech zje to na co ma ochotę, ale dzięki takiemu ograniczeniu nie pochłonie tyle słodkiego co przez cały dzień.

słodka sobota

Fotografia od Agnieszki

Słodka sobota, słodki dzień, to w końcu ma to sens?

Tak ma, ale tylko i wyłącznie jeśli Ty jako rodzic podejdziesz do tego racjonalnie i świadomie.

  1. Na co dzień kupuj dziecku wartościowe posiłki. Pokaż mu, że naprawdę można funkcjonować bez cukru w kolorowych opakowaniach. Kupuj jogurt naturalny i miksuj z dobrej jakości dżemem – smak będzie świetny, a jakość znacznie lepsza od „gotowca z kolorową etykietą”
  2. Nie ucz dziecka, że słodycze kupuje się regularnie, podczas każdego wyjścia do sklepu.
  3. Pamiętaj, że owocowy jogurt, serek czy napój to też słodycze.
  4. Nie traktuj dnia ze słodyczami, jako dnia nagrody, za dobre sprawowanie, za dobre oceny czy odpowiednie zachowanie.
  5. Ucz dziecko każdego dnia robić mądre i przemyślane zakupy. Wytłumacz mu dlaczego dany produkt nie jest zdrowy, pokaż mu w domu ile jest w nim cukru. To na dzieci naprawdę działa.
  6. Zawsze wskaż dziecku alternatywę danego produktu, powiedz dlaczego nie warto go kupić, ale podaj mu też możliwość zamiany na lepszy, zdrowszy, bardziej wartościowy produkt
  7. Potraktuj ten dzień jako fajny i przyjemny czas, który nie tylko kojarzy się z jedzeniem słodkiego, ale też ma inne miłe aspekty. Np. wspólna zabawa, wspólne wyjście, podróż
  8. Jedzenie słodyczy potraktuj jako coś normalnego, a nie jako cudowny czas, na który warto czekać cały tydzień.