Jestem na diecie – wbrew pozorom, „bycie na diecie” to najłatwiejszy etap zmian. Wiele osób lubi ten stan „jedzenia z kartki, posiadania rozpiski”, jednak lubi jak wszystko w życiu układa się po jej myśli. Schody zaczynają się wtedy, jak dieta się kończy. Albo jak w trakcie trwania diety, pojawi się gorsze samopoczucie, albo spotkanie ze znajomymi czy grill. A wiemy, że żyjąc wśród ludzi, te „schody” pojawiają się dość często.
O tym dlaczego według mnie nawet najlepiej napisana i zbilansowana indywidualna dieta od dietetyka nie działa – napisałam w tym wpisie. Zachęcam Cię, żebyś kliknęła i go przeczytała, bo to istotna kwestia jeśli chcesz zacząć swoją zmianę.
Jest wiele popularnych diet, które wymagają restrykcji i eliminacji. Dużo się o tym mówi i całe szczęście, coraz więcej osób rozumie, że takie krótkotrwałe diety nic dobrego nie wnoszą, a wręcz mogą być niebezpieczne dla zdrowia.
W związku z tym na popularności bardzo zyskały indywidualne diety od dietetyka, rozpisane, pod konkretne potrzeby i preferencje każdej osoby. Jednak według mnie to też nie jest dobra forma diety (chociaż sama na takiej pracowałam wiele lat).
Dlaczego teraz mam inne zdanie na ten temat?
Wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś na diecie od dietetyka. Powiedziałaś mu co lubisz jeść, czego nie i on skomponował Ci idealnie pod te wytyczne posiłki na 28 dni. Dieta miała nie być droga i chciałaś, żeby bazowała na prostych produktach. Ale po kilku dniach od znajomej dostałaś wiadro kurek, które uwielbiasz, choć rzadko sama kupujesz. Dietetyk w diecie też Ci ich nie wpisał, bo to nie są bardzo popularne grzyby, a Ty też o nich nie wspominałaś. I co teraz?
Pierwsza myśl, to: jestem na diecie – nie mam tam kurek, czyli nie mogę ich zjeść.
Druga myśl, która zaraz przychodzi – zamrożę je i zjem je jak skończę dietę.
I tu KLOPS!
Właśnie takie podejście, niestety ale gwarantuje, że dietę traktujesz tylko chwilowo, a nie jako zmianę nawyków na zdrowsze, na zawsze. Przecież tak naprawdę, śmiało mogłabyś zjeść te kurki, zrobić z nich smaczny, zbilansowany obiad. I mieć posiłek, który lubisz, który wykorzystuje to co akurat masz w domu, a przy tym utrzymać dietę i swoją redukcję. Jednak, aby tak było, to do diety należy podejść na zasadzie „uczę się lepiej i zdrowiej jeść”, a nie „jestem na diecie – jem to co mam w niej zapisane”.
Dodatkowo, poprzez takie podejście zero – jedynkowe, rozdzielasz sobie produkty/ dania/posiłki na takie, które są dozwolone na diecie i na takie, które będziesz mogła zjeść jak dieta się skończy. W domyśle, zazwyczaj jest jeszcze dopowiedz: „wreszcie będę mogła”; „ już nie mogę się doczekać, kiedy skończę tę rozpiskę i zjem ulubione danie/produkt”.
Takie rozdzielanie żywności na „w diecie” i „po diecie”, nie działa dobrze na Twoje relacje z jedzeniem. Nie wspiera Twojej zmiany na zdrowsze. Nie ułatwia wdrażania nowych nawyków. Wręcz przeciwnie. Niby jesteś na zdrowszej i lepszej diecie, bo od dietetyka i ułożonej idealnie, indywidualnie pod Twoje potrzeby, ale… nadal rozdzielasz swój czas na ten „na diecie” i „po diecie”.
Myślenie w stylu: „ jestem na diecie i co dalej”, to myślenie, które powoduje wewnętrzną frustracje i oczekiwanie „kiedy wreszcie będzie już PO”.
W Kursie dla Insulinoopornych, który właśnie tworzę wiele lekcji poświęciłam na to, aby pokazać Ci jak warto zmieniać dotychczasowe podejście do diety. Skoro zaczynałaś „być na diecie” wiele razy już w swoim życiu i każdy etap kończył się tak samo, że po pewnym czasie znów „byłaś na diecie”. To teraz warto zmienić tę taktykę. Jeśli wykonujemy te same czynności to nie możemy oczekiwać po nich innych efektów – na pewno znasz to powiedzenie. Jest bardzo znaczące i w kwestii właśnie „bycia na diecie” sprawdza się idealnie.
Jeśli nie udawała Ci się ta droga, bo przynosiła jedynie krótkotrwałe efekty, to w końcu spróbuj inaczej zadbać o to swoje zdrowie.
Jeśli masz insulinooporność i chcesz zrozumieć ją lepiej, poznać sposób zdrowego odżywiania i trwale wdrożyć nowe nawyki, to sprawdź co przygotowałam dla Ciebie w KURSIE. Start jego sprzedaży rusza już 14.09.
Jakie mam dla Ciebie rozwiązanie „na już”?
Przestań BYĆ NA DIECIE. Zacznij jeść w przemyślany i zdrowszy sposób na co dzień. Nie zaczynaj diety „od poniedziałku”, „od jutra”, „po wakacjach”. Zacznij od najbliższego posiłku, od najbliższych zakupów. Twoje wybory w sklepie to już ukłon w stronę zmian i zdrowszej diety – czyli zdrowszych posiłków.
I oczywiście. Jeden posiłek, czy nawet 5 lepszych posiłków w najbliższych dniach nie dadzą Ci spektakularnych efektów, na wadze czy w samopoczuciu. Jednak pamiętaj, że zmiana nawyków prowadzi stopniowo do wyznaczonego i trwałego celu.
Każda zmiana ma sens. Lepiej zjeść 2 dobre posiłki nawet w nieidealnym dniu. Niż jeść 4 bardzo słabe i czekać na lepszy dzień, żeby zacząć zdrowsze jedzenie.
Zapraszam Cię na mój instagram po codzienną dawkę zdrowej wiedzy 😉 i część mojego prywatnego życia – tam możemy poznać się lepiej;)