Produkty dla niemowlaka, których nie podam

Duża część rodziców uważa, że jak produkty dla niemowlaka są z napisem po 4, 6 czy 9-tym miesiącu życia, to znaczy, że na pewno są zdrowe, dobre i odpowiednie dla dzieci. Moi znajomi wychodzą z założenia, że skoro znana firma robi kaszkę dla niemowlaka, to na pewno jest ona adekwatna do jego wieku.

Niestety, z pełną świadomością mogę stwierdzić, że są oni w olbrzymim błędzie. Wiadomo, oczywiście każdy rodzic wie najlepiej co jest odpowiednie i dobre dla jego dziecka. W związku z tym nie rozumiem, dlaczego tak wiele młodych rodziców kupuje smakowe kaszki dla maluchów. Te które wystarczy zalać wodą, ale których skład pozostawia wiele do życzenia. Czy to kwestia wygody? Czasu? Pójścia na łatwiznę? Chyba nie… Wydaje mi się, że to po prostu brak wiedzy i świadomości. Mimo tego, że obecnie większość nowoczesnych mam sięga po poradę do Google, a mnóstwo dorosłych szuka wskazówek w internecie. Jednak jeszcze szerokie grono rodziców nie do końca zdaje sobie sprawę z tego  jak są manipulowani i oszukiwani przez wielkie koncerny.

produkty dla niemowlaka

W swojej pracy dietetyka, coraz częściej spotykam się ze świadomymi konsumentami. Często moi pacjenci wiedzą na co należy zwracać uwagę robiąc zakupy, ale niestety duża część wierzy w reklamy i zapewnienia pisane kolorowym drukiem na opakowaniach produktów. Tacy konsumenci nie zagłębiają się i nie zadają sobie trudu, żeby poczytać skład kupowanych produktów. Najgorsze jest to, że firmy produkujące żywność dla dzieci ,mają wesołe obrazki, chwytliwe hasła i bazują na naiwności kupujących. A pod wielobarwnym opakowaniem  i fajnie brzmiącymi reklamami kryje się to, co dla twojego malucha wcale nie jest dobre. Zazwyczaj to duże ilości cukru i dodatki całkowicie niewskazane dla dzieci.

Jednak przejdźmy  do konkretów. Wybrałam 3 kaszki, różnych firm, każdą można podawać już od 6tego miesiąca. Drodzy rodzice, mam nadzieję,  że po przeczytaniu tego postu, porządnie zastanowicie się czy na pewno, taki produkt chcecie podać swojemu maluszkowi. Czy naprawdę tak młody organizm, należy faszerować takimi składnikami?

Kaszki, czyli produkty dla niemowlaka:

  1. kaszka o smaku malinowym, a w niej 0.5% malin – przyznacie, że to żenada. Natomiast w jednej porcji, jaką rodzic przygotowuje maluchowi jest -UWAGA!!! – 15g cukru, czyli 3 ŁYŻECZKI!!!! Czy samodzielnie przygotowując kaszę dalibyście dziecku 3 łyżeczki cukru do miseczki? Ach i jeszcze w składzie spotkamy oleje roślinne, a w nich na pierwszym miejscu najtańszy specyfik wykorzystywany na masową skalę czyli olej palmowy!
  2. kaszka o smaku gruszkowo – jabłkowym, a w składzie czytamy, że wystarczy dodać 0.3% proszku gruszkowego i 0.3% proszku jabłkowego, oraz aromat naturalny gruszkowy i jabłkowy i już deser dla dziecka gotowy. Ja za taki szczerze dziękuję. A i oczywiście w składzie jeszcze tłuszcz palmowy i tu UWAGA 16,7g cukru, czyli już ponad 3 łyżeczki na jedną porcję kaszki.
  3. kaszka ryżowa o smaku bananowym i znów jedynie 0.3% proszku bananowego i aromat naturalny bananowy, a ilość cukru o ZGROZO – 16.5g na porcję i oczywiście znów tłuszcz roślinny palmowy.

Moja mała Lena właśnie skończyła roczek. Nigdy nie kupiłam jej żadnej kaszki dla dzieci, właśnie ze względu na ich kiepski skład. Zamiast podawać kaszę o smaku owoców, a w niej jedynie na  aromat dodali proszek owocowy, to wolę ugotować normalną kaszkę czy kleik i dodać porządną ilość owoców, bez cukru i tanich tłuszczy.

fajne

Mojej małej sama robiłam słodkie, ale naturalne desery. Może zajmowało mi to nieco więcej czasu, ale bez przesady 5 minut na przygotowanie dziecku jedzenia to nie jest straszny wysiłek. A dzięki temu, wiem co je moja mała pociecha. Kupowałam jej zwykły kleik ryżowy, płatki jaglane, czy kaszę manną, gotowałam na wodzie i podawałam z owocami. Smaczna bardzo, zdrowa też, a przede wszystkim wiedziałam co jest w misce mojego dziecka. Ostatni aspekt, może najmniej ważny, ale na pewno dla wielu też istotny, to pieniądze. Zwykła kasza jest nawet 3 razy tańsza od takiej „specjalnej dla dzieci” z dużych koncernów spożywczych. Tak więc, gotując samodzielnie, zaoszczędzisz naprawdę sporo pieniędzy.

Jeśli przekonałam Cię, że nie warto tracić pieniędzy na przereklamowane produkty, a przede wszystkim, że nie należy takimi daniami faszerować dzieci. Podaję Ci kilka przykładowych przepisów, które ja gotuje dla mojej Leny.

Po 5tym miesiącu

Kleik ryżowy, ugotuj ok. 3 minut na wodzie. Jabłko obierz i zetrzyj na tarce, dodaj do kleiku i razem gotuj jeszcze ok. 3 minut  – deser gotowy. Moja mała się nim zajadała.

Po 7mym miesiącu

Kaszę jaglana ugotuj na wodzie ok. 10minut, dodaj banana, ser twarogowy i łyżeczkę domowego dżemu (żeby był z małą ilością cukru),  następnie zmiksuj blenderem wszystko  na gładka masę.

Po 9tym miesiącu

Kaszę manną ugotuj ok. 3minut na wodzie, następnie dodaj mleko kokosowe (przepis na domowe mleczko znajdziesz TU) ok. pół szklanki, dodaj garść malin (mogą być mrożone – teraz taki sezon) i banana. Wszystko razem gotuj jeszcze ok. 3minut

Po 11stym miesiącu

Ciasteczka z jabłkami przepis znajdziecie tu połam na drobne kawałki, zalej jogurtem naturalnym i polej sokiem z czarnej porzeczki lub winogron. Oczywiście domowej własnej produkcji – ja robię takie na zimę z minimalną ilością cukru, więc śmiało podaję je dziecku.

Oczywiście dodatki do kasz mogą być przeróżne według upodobań dziecka i możliwości rodzica. Jeśli chodzi o ilość porcji, to ja stawiałam na umiar mojej Gwiazdy. Gotowałam tak ok. 3 – 4 łyżek kaszy na 400ml wody, czasami zjadała prawie wszystko, czasami zostawiała na kolejny posiłek.

Jeśli uważasz, że to był ciekawy post i chętnie poczytasz o innych produktach  gotowych dla dzieci, ale też tych polecanych przeze mnie, to dodaj komentarz, żebym wiedziała czy tworzyć kolejne teksty (w planach mam o chrupkach, herbatnikach i jogurtach ;))